Latanie bez vario wcale nie jest takie trudne. Człowiek z łatwością odczuwa zmiany z noszenia na opadanie. Problem robi się jak jest stała sytuacja. Zaczynasz się przyzwyczajać i poczujesz dopiero jak się zmieni.
Pióra powiadasz na końcach. Może to winglety skoro szybują.
Jęśli ktoś dochodzi w lataniu do poziomu acro to niech sobie patrzy na co chce i ogarnia co uważa za stosowne. Zwykły latacz przede wszystkim powinien skupić się na wysokości i ratowaniu życia w sytuacji kiedy atrakcje go przerastają.
Nawyk trzymania za taśmy
-
- Posty: 1806
- Rejestracja: 30 grudnia 2015, 20:14
- Reputation: 479
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Były Pilot
Re: Nawyk trzymania za taśmy
Mariusz Kilian
-
- Posty: 274
- Rejestracja: 31 grudnia 2015, 19:10
- Reputation: 22
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
Re: Nawyk trzymania za taśmy
ciacholot pisze:Latanie bez vario wcale nie jest takie trudne. Człowiek z łatwością odczuwa zmiany z noszenia na opadanie. Problem robi się jak jest stała sytuacja. Zaczynasz się przyzwyczajać i poczujesz dopiero jak się zmieni.
Pióra powiadasz na końcach. Może to winglety skoro szybują.
Jęśli ktoś dochodzi w lataniu do poziomu acro to niech sobie patrzy na co chce i ogarnia co uważa za stosowne. Zwykły latacz przede wszystkim powinien skupić się na wysokości i ratowaniu życia w sytuacji kiedy atrakcje go przerastają.
Hey.
No ja taki czuły nie jestem żeby łatwo bez wario latać ale to prawda da się.
Nie wiedziałem ze pióra na końcach skrzydeł tez nazywają się wingletami. Myślałem ze to dotyczy tylko samolotów.
Zupełnie się nie zgadam z teza ze ptasie winglety służą do minimalizowania wirów na końcach skrzydeł. Z naukowcami się nie dyskutuje podobno. Ciekawe dlaczego wróbelek nie ma wingletow albo jaskółka, osiągają one całkiem spore prędkości przelotowe ze o jerzykach nie wspomnę.
Nie rozumie Twojej wypowiedzi ze "zwykły latacz".
Ja jestem niezwykły, wyjątkowy, wręcz powiedziałbym jedyny taki w całym wszechświecie dlatego pozwolę sobie nie zastosować się do Twojej dygresji i jeżeli uznam za stosowne sprawdzić skrzydło wzrokiem to to zrobię natomiast zgadzam się ze zapas wysokości i ratowanie życia jest najważniejsze.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam Pawel Cypel
-
- Posty: 1806
- Rejestracja: 30 grudnia 2015, 20:14
- Reputation: 479
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Były Pilot
Re: Nawyk trzymania za taśmy
Dziubdzius pisze:ciacholot pisze:Latanie bez vario wcale nie jest takie trudne. Człowiek z łatwością odczuwa zmiany z noszenia na opadanie. Problem robi się jak jest stała sytuacja. Zaczynasz się przyzwyczajać i poczujesz dopiero jak się zmieni.
Pióra powiadasz na końcach. Może to winglety skoro szybują.
Jęśli ktoś dochodzi w lataniu do poziomu acro to niech sobie patrzy na co chce i ogarnia co uważa za stosowne. Zwykły latacz przede wszystkim powinien skupić się na wysokości i ratowaniu życia w sytuacji kiedy atrakcje go przerastają.
Hey.
No ja taki czuły nie jestem żeby łatwo bez wario latać ale to prawda da się.
Nie wiedziałem ze pióra na końcach skrzydeł tez nazywają się wingletami. Myślałem ze to dotyczy tylko samolotów.
Zupełnie się nie zgadam z teza ze ptasie winglety służą do minimalizowania wirów na końcach skrzydeł. Z naukowcami się nie dyskutuje podobno. Ciekawe dlaczego wróbelek nie ma wingletow albo jaskółka, osiągają one całkiem spore prędkości przelotowe ze o jerzykach nie wspomnę.
Nie rozumie Twojej wypowiedzi ze "zwykły latacz".
Ja jestem niezwykły, wyjątkowy, wręcz powiedziałbym jedyny taki w całym wszechświecie dlatego pozwolę sobie nie zastosować się do Twojej dygresji i jeżeli uznam za stosowne sprawdzić skrzydło wzrokiem to to zrobię natomiast zgadzam się ze zapas wysokości i ratowanie życia jest najważniejsze.
Pozdrawiam.
Dziękuję, że zgodziłeś się choć z jednym

Jeśli chodzi o winglety to mają one więcej niż jedną funkcję. Ja natomiast w swojej wypowiedzi nie twierdzę, że pióra tak się nazywają tylko szukam w nich podobnych funkcji. O prędkościach nie wspominałem. Myślę, że nie o prędkość tu chodzi.
Dla mnie jest różnica między przeciętnymi zwykłymi pilotami, a tymi acro i zawodnikami latającymi na skrzydłach do acro i wyczynowych ponad 6,5 i CCC, a kopiowanie ich zachowań po obejrzeniu filmu nie jest najlepszym wyborem. Ich filmy powinny być opatrzone przestrogą w klimacie "nigdy nie próbuj tego w domu". Pisząc dużymi literami: rób to tylko pod okiem instruktora chyba że wisisz pod skrzydłem prawie non stop i masz DUŻE doświadczenie.
To, że jesteś niezwykły już teraz wiem. Nie chciałem Cię urazić. Nie musisz nikogo pytać o zgodę na patrzenie, a już napewno nie mnie. Ja nie jestem z pokolenia BRAWO i nie czuję się aż tak wyjątkowym, ale też uważam, że błędem jest namawianie wszystkich pilotów do obligatoryjnego patrzenia na skrzydło bo łatwo można stracić cenne metry i czas na rzucenie zapasu.
Mariusz Kilian
- Zbyszek Gotkiewicz
- Posty: 9724
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
- Reputation: 2156
- Lokalizacja: góral świętokrzyski
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Re: Nawyk trzymania za taśmy
Dziubdzius pisze:ciacholot pisze:Latanie bez vario wcale nie jest takie trudne. Człowiek z łatwością odczuwa zmiany z noszenia na opadanie. Problem robi się jak jest stała sytuacja. Zaczynasz się przyzwyczajać i poczujesz dopiero jak się zmieni.
Pióra powiadasz na końcach. Może to winglety skoro szybują.
Jęśli ktoś dochodzi w lataniu do poziomu acro to niech sobie patrzy na co chce i ogarnia co uważa za stosowne. Zwykły latacz przede wszystkim powinien skupić się na wysokości i ratowaniu życia w sytuacji kiedy atrakcje go przerastają.
Hey.
No ja taki czuły nie jestem żeby łatwo bez wario latać ale to prawda da się.
Nie wiedziałem ze pióra na końcach skrzydeł tez nazywają się wingletami. Myślałem ze to dotyczy tylko samolotów.
Zupełnie się nie zgadam z teza ze ptasie winglety służą do minimalizowania wirów na końcach skrzydeł. Z naukowcami się nie dyskutuje podobno. Ciekawe dlaczego wróbelek nie ma wingletow albo jaskółka, osiągają one całkiem spore prędkości przelotowe ze o jerzykach nie wspomnę.
Nie rozumie Twojej wypowiedzi ze "zwykły latacz".
Ja jestem niezwykły, wyjątkowy, wręcz powiedziałbym jedyny taki w całym wszechświecie dlatego pozwolę sobie nie zastosować się do Twojej dygresji i jeżeli uznam za stosowne sprawdzić skrzydło wzrokiem to to zrobię natomiast zgadzam się ze zapas wysokości i ratowanie życia jest najważniejsze.
Pozdrawiam.
Paweł. Ptaki wir brzegowy niwelują na dwa sposoby: albo przez zwiększanie wydłużenia (jaskółki, albatrosy) albo przez dzielenie wiru brzegowego na mniejsze wiry przez co rozpraszają ich energię (sępy, bociany).
Co do uprzęży, to tęsknię do tych które miały podwieszenie na 38 cm. Już takich nie robią.
Zbyszek Gotkiewicz
-
- Posty: 274
- Rejestracja: 31 grudnia 2015, 19:10
- Reputation: 22
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
Re: Nawyk trzymania za taśmy
ciacholot pisze:
Dziękuję, że zgodziłeś się choć z jednym
Jeśli chodzi o winglety to mają one więcej niż jedną funkcję. Ja natomiast w swojej wypowiedzi nie twierdzę, że pióra tak się nazywają tylko szukam w nich podobnych funkcji. O prędkościach nie wspominałem. Myślę, że nie o prędkość tu chodzi.
Dla mnie jest różnica między przeciętnymi zwykłymi pilotami, a tymi acro i zawodnikami latającymi na skrzydłach do acro i wyczynowych ponad 6,5 i CCC, a kopiowanie ich zachowań po obejrzeniu filmu nie jest najlepszym wyborem. Ich filmy powinny być opatrzone przestrogą w klimacie "nigdy nie próbuj tego w domu". Pisząc dużymi literami: rób to tylko pod okiem instruktora chyba że wisisz pod skrzydłem prawie non stop i masz DUŻE doświadczenie.
To, że jesteś niezwykły już teraz wiem. Nie chciałem Cię urazić. Nie musisz nikogo pytać o zgodę na patrzenie, a już napewno nie mnie. Ja nie jestem z pokolenia BRAWO i nie czuję się aż tak wyjątkowym, ale też uważam, że błędem jest namawianie wszystkich pilotów do obligatoryjnego patrzenia na skrzydło bo łatwo można stracić cenne metry i czas na rzucenie zapasu.
Bardzo cenie sobie rozmowy z ludźmi którzy wnoszą cos do mojego światopoglądu. Dzięki Tobie wiem ze skrzydła ptaków tez maja winglety.
Jeżeli mnie posadzasz o kopiowanie zachowań pilotów akro to bardzo się mylisz. Nie maja w sklepach takiego pampersa na moje dupsko.

Ja po prostu mówię o przypadkach gdy wchodzi duża klapa lub podwiniecie krawędzi natarcia w sytuacji gdzie mamy spory zapas wysokości.
Po to wymyślono trening SIV żeby umieć opanować reakcje skrzydła. No i teraz jeżeli ktoś uważa ze tak świetnie robi ground handling i potrafi super aktywnie latać i nie sprawdza skrzydła podczas atrakcji to może się znaleźć w bardzo poważnej sytuacji gdzie tylko rezerwa pomaga.
Takie jest moje odczucie ale nie jestem instruktorem i nie zalecam tez ciągłego gapienia się na paralotnię.
Pozdrawiam
Pozdrawiam Pawel Cypel
- Zbyszek Gotkiewicz
- Posty: 9724
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
- Reputation: 2156
- Lokalizacja: góral świętokrzyski
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Re: Nawyk trzymania za taśmy
Zalecam spojrzenie na skrzydło po bombie żeby sprawdzić czy nie ma krawata. Zdarzają się też takie dziwne momenty gdy spadamy z sekundę i skrzydło nas głową jest w różyczce. Wtedy też warto popatrzeć, bo jeśli skrzydło się otworzy niesymetrycznie i tego nie wyłapiemy to od razu mamy helikopter nad głową i twista w taśmach.
Zbyszek Gotkiewicz
-
- Posty: 274
- Rejestracja: 31 grudnia 2015, 19:10
- Reputation: 22
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
Re: Nawyk trzymania za taśmy
Zbyszek Gotkiewicz pisze:Zalecam spojrzenie na skrzydło po bombie żeby sprawdzić czy nie ma krawata. Zdarzają się też takie dziwne momenty gdy spadamy z sekundę i skrzydło nas głową jest w różyczce. Wtedy też warto popatrzeć, bo jeśli skrzydło się otworzy niesymetrycznie i tego nie wyłapiemy to od razu mamy helikopter nad głową i twista w taśmach.
Mam pytanie troche z innej beczki ze tak się wyrażę. Czy miałeś w swojej karierze instruktorskiej kiedyś przypadek ze dwie paralotnie wleciały w siebie np. w termice. I moje pytanie jest takie czy mając zapas wysokości od razu się ratować na rezerwie gdy dojdzie do splatania czy spróbować powalczyć. Niejednokrotnie ludzie się zapłaczą i odplączą ale ja mam dylemat czy utrata wysokości w takim tandemie nie jest bardziej niebezpieczna niż w pojedynkę. Spadając sam mogę ocenić czy będę starał się odzyskać kontrole czy rzucam zapas. Natomiast sytuacja we dwoje jest troche inna bo jeżeli nie doszło do przejścia przez linki wydaje mi się ze można liczyć na napełnianie się paralotni i odepchniecie od siebie. Ciężko mi się wysłowić o jaki przypadek chodzi. Prosto obrazując to lecisz przede mną na 2000 m AGL i ja oferma wlatuje w Ciebie z boku lub pod kątem ale nie przelatuje przez linki tylko następuję deformacja paralotni i utrata nośności na kilka sekund.
Pozdrawiam Pawel Cypel
-
- Posty: 1034
- Rejestracja: 29 maja 2017, 14:50
- Reputation: 569
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Akrobata
Re: Nawyk trzymania za taśmy
JakubM pisze:Jakie macie patenty na pozbycie się nawyku trzymania za taśmy podczas lotu?
Wystarczy chwila nieuwagi i moja prawa dłoń delikatnie oplata taśmy - ot tak tylko żeby poczuć ich dotyk, głaskać je. Nie podoba mi się to, wstydzę się, ale próby walki z tym nawykiem póki co kończą się fiaskiem. Obawiam się, że taki nawyk może kiedyś w sytuacji krytycznej spłatać mi figla...
Cześć Kuba,
nie wiem czy zauważyłeś ale ja również lekko trzymam się taśm latając. Nie trzymam się ich kurczowo, ale lekko kciukiem jeżdżę po całej ich długości często zaciągając sterówki. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę ale jestem pilotem któremu akrobacje nie są obce, potrafię tumbling oraz inne dziwne hakenkrojce. Najważniejsze w lataniu jest to aby znaleźć punkt maksymalnego komfortu, a tego typu ewenement z przesuwaniem kciuków czy lekkim trzymaniem się taśm jest tym czego poszukujesz. Powiem Ci nawet więcej... w sytuacji kiedy dochodzi do dużej bomby to mając ręce na taśmach jesteś w stanie szybciej przeciwdziałać skręceniu itd. Jeżeli w Twoim gronie są piloci którzy negują tego typu sposób latania i wyśmiewają Cię to z czystym sumieniem stwierdzam że gówno wiedzą o bezpiecznym lataniu


Trzymanie się taśm ma znacznie w sytuacji podbramkowej kiedy dochodzi do dużego przestrzału przed pilota. Wtedy trzeba uwolnić ręce z taśm aby hamować przestrzał poniżej karabinków. W innym przypadku nie ma nic w tym złego.
Pozdrawiam,
Jarek Borowiec | www.flyordie.info
- Zbyszek Gotkiewicz
- Posty: 9724
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
- Reputation: 2156
- Lokalizacja: góral świętokrzyski
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Re: Nawyk trzymania za taśmy
Dziubdzius pisze:Zbyszek Gotkiewicz pisze:Zalecam spojrzenie na skrzydło po bombie żeby sprawdzić czy nie ma krawata. Zdarzają się też takie dziwne momenty gdy spadamy z sekundę i skrzydło nas głową jest w różyczce. Wtedy też warto popatrzeć, bo jeśli skrzydło się otworzy niesymetrycznie i tego nie wyłapiemy to od razu mamy helikopter nad głową i twista w taśmach.
Mam pytanie troche z innej beczki ze tak się wyrażę. Czy miałeś w swojej karierze instruktorskiej kiedyś przypadek ze dwie paralotnie wleciały w siebie np. w termice. I moje pytanie jest takie czy mając zapas wysokości od razu się ratować na rezerwie gdy dojdzie do splatania czy spróbować powalczyć. Niejednokrotnie ludzie się zapłaczą i odplączą ale ja mam dylemat czy utrata wysokości w takim tandemie nie jest bardziej niebezpieczna niż w pojedynkę. Spadając sam mogę ocenić czy będę starał się odzyskać kontrole czy rzucam zapas. Natomiast sytuacja we dwoje jest troche inna bo jeżeli nie doszło do przejścia przez linki wydaje mi się ze można liczyć na napełnianie się paralotni i odepchniecie od siebie. Ciężko mi się wysłowić o jaki przypadek chodzi. Prosto obrazując to lecisz przede mną na 2000 m AGL i ja oferma wlatuje w Ciebie z boku lub pod kątem ale nie przelatuje przez linki tylko następuję deformacja paralotni i utrata nośności na kilka sekund.
W przypadku zderzeń zalecenia są te same co w innych przypadkach. Jeśli jest to nisko (poniżej 300 metrów) to nie ma czasu na ocenę skutków zderzenia i lepiej rzucać od razu. Jeśli masz szansę na kontrolowanie sytuacji nawet gdy się zderzysz, jest czas i wysokość to można próbować się rozplątać. W razie utraty kontroli lub częściowego zniszczenia sprzętu ryzyko związane z kontynuowaniem lotu gwałtownie rośnie.
Zbyszek Gotkiewicz
-
- Posty: 274
- Rejestracja: 31 grudnia 2015, 19:10
- Reputation: 22
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
Re: Nawyk trzymania za taśmy
Zbyszek Gotkiewicz pisze:W przypadku zderzeń zalecenia są te same co w innych przypadkach. Jeśli jest to nisko (poniżej 300 metrów) to nie ma czasu na ocenę skutków zderzenia i lepiej rzucać od razu. Jeśli masz szansę na kontrolowanie sytuacji nawet gdy się zderzysz, jest czas i wysokość to można próbować się rozplątać. W razie utraty kontroli lub częściowego zniszczenia sprzętu ryzyko związane z kontynuowaniem lotu gwałtownie rośnie.
Dziękuje i Pozdrawiam
Pozdrawiam Pawel Cypel
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość