Burze-jak ich unikać

Latanie bezsilnikowe
xcwalter
Posty: 283
Rejestracja: 01 marca 2016, 08:38
Reputation: 91
Lokalizacja: Częstochowa
Latam: Swobodnie i z Napędem
Doświadczenie: Instruktor
Kontakt:

Burze-jak ich unikać

Postautor: xcwalter » 21 maja 2023, 12:00

Cześć
Niedawne wypadki w tureckim Oludeniz związane z kompletną ignorancją zagrożeniem burzowym skłoniły mnie do napisania kilku słów, które być może będą miały wpływ na waszą decyzję o starcie w niepewnych warunkach meteo.
W ciągu 28 lat intensywnego latania, dwa razy miałem przygodę z burzą i przekonałem się, że w obliczu potęgi sił natury, my, z naszymi marnymi szmatkami jesteśmy tylko bezbronnym liściem w wichurze z którym ona zrobi co zechce. Albo wyrzuci na 10 km w górę gdzie zmrozi w -50 stopniowym mrozie i rozbije o ziemię, albo łaskawie pozwoli wylądować.
Pierwsze zdarzenie miało miejsce na Lijaku, na samym początku mojego latania, gdy byłem jeszcze kompletnie zielony. Chmura pojawiła się za Ajdovśćiną, za pasmem Nanosa. Latałem sobie radośnie razem z innymi pilotami, bo już umiałem unosić się na żaglu. Niepostrzeżenie dla mnie warunki powoli zaczęły się zmieniać. Powietrze zrobiło się bardziej nośne, co raz łatwiej było się utrzymać w powietrzu, a mi nawet przez myśl nie przeszło, że to burza. Cieszyłem się wysokością i tym, że...latam najwyżej!!! Hurra! Umiem, umiem!!!
No nie. Nie umiesz łosiu jeden. Nie umiesz. Ci wszyscy pod spodem, na uszach, b-stalach i spiralach zeszli sobie odpowiednio wcześnie i właśnie lądują. A Ty tu jesteś sam.
Dotarło do mnie właśnie, że gdzie nie polecę, tam wszędzie mam do góry, nigdzie nie dusi i nie trzeba się starać, żeby być w noszeniu.
Jeszcze nie zdawałem sobie sprawy z powagi sytuacji, ale nieśmiało założyłem uszy, żeby szybciej wytracić wysokość i wylądować. Tymczasem chmura znad Nanosa rozrastała się w pionie i w poziomie.
Niestety uszy to tak marny sposób na wytracanie wysokości, że można go sobie stosować jak torbi podczas podejścia do lądowania, albo kiedy chcemy wyskoczyć spod chmurki co ssie trochę mocniej niż nasze naturalne opadanie. Ale w burzy? Uszy? Ha, ha, ha.
W owym czasie umiałem też besztal. Jest to figura z której korzystam do dziś, bo daje znacznie większe opadanie od uszu, a nie jest tak radykalna dla organizmu jak spirala.
To to siup: zakładam besztala i jadę w dół. Trwa to dosłownie kilka sekund kiedy dostaję nagły strzał od powietrza, tak silny, że wyrywa mi tego besztala z garści. Taśmy skrzydła zrywają mi naskórek z dłoni, bo latam bez rękawiczek i momentalnie odrabiam wytraconą wysokość z naddatkiem. Jeszcze kilka razy próbuję besztala i za każdym razem sytuacja się powtarza, a z ośmiuset metrów, zrobiło się 1800.
Nie jest tak, że jest jakaś straszna jazda do góry non stop. Po prostu wszystko wokół nosi, a od czasu do czasu przychodzą noszenia silniejsze. A ja właśnie zdałem sobie sprawę, że jestem w strasznej dupie, nie potrafię sobie z tym poradzić i jestem w powietrzu kompletnie sam.
No to spirala. Wiem z grubsza jak się to robi, ale nie ćwiczyłem tego za często, dlatego albo mi wychodzi, ale wtedy łeb mi chce urwać po kilku obrotach, bo organizm jest nieprzyzwyczajony, albo jakaś negatywka powstaje, z którą nie wiem jak się obchodzić i rzuca mną po całym niebie.
W końcu po jakimś czasie, mieszanką besztali, spirali, negatywek i innych mimowolnych akrobacji udaje mi się dotrzeć do ziemi, ale tylko dlatego, że akurat dzisiaj burza rozkręcała się powoli, nie miała życzenia połknąć mnie i wypluć w postaci kostki lodu 50 km dalej. Płaczę ze szczęścia, całuję ziemię i obiecuję sobie już nigdy więcej...
Moja druga przygoda z burzą miała miejsce na Paralotniowych Mistrzostwach Świata w Australii, a konkretnie na zawodach treningowych Manila Open jeszcze przed mistrzostwami, prawie dziesięć lat po pierwszej randce z Cb.
Obrazek
Chmura choć ciemna, to raczej płaska i nie wskazująca jednoznacznie na swój morderczy charakter.
No może to, że wokół stały czarne smoki, z których intensywnie lało powinno nam zapalić lampkę ostrzegawczą.

Obrazek

Ale to są przecież zawody, bomba poszła w górę i jest wyścig. Cała naprzód. Leciałem wtedy z moim przyjacielem Pesonem, Piotrkiem Pawłowskim i widzieliśmy jak czołówka leci wprost, środkiem pod rozległe chmurzysko. My za nimi. Byli jakieś 3 km przed nami jak zobaczyliśmy, że niektórzy zaczynają schodzić spiralami w dół, a co niektórzy tymi spiralami jadą najpierw w dół, a potem do góry. Oho! Zaczęło się. Poczułem nagłe uderzenie emocji, serce zaczęło mi mocniej bić, a ręce się spociły.
Szybciutko spirala, którą na przestrzeni lat zdążyłem wytrenować, dla urozmaicenia b-stal, jakieś uszy ze spidem i po paru chwilach jesteśmy z Piotrkiem na ziemi.
Obrazek A musicie wiedzieć, że być na ziemi w Australii, to dopiero początek przygody. Bo jeszcze musi Cię zwózka znaleźć, dróg tu za bardzo nie ma, a wokół śmiertelnie jadowite węże, pająki, skorpiony i pięćdziesięciostopniowy upał. No ale nic. Udało się, Ledwo się spakowaliśmy i lunęło ulewą. Schroniliśmy się pod taką stodołą na wysokich nogach, gdzie na górze było siano, a na dole razem z nami schowały się przerażone piorunami owce. Zwózkę ogarniała moja Magda w Toyocie Land Cruser, robiąc po 500 km bezdrożami dziennie.
Potem dowiedziałem się, że ta burza wessała moją koleżankę Ewę Wiśnierską prawie na 10000m, gdzie straciła przytomność i cudem, ale udało jej się tą przygodę przeżyć.

Obrazek.

Janusza Fuzowskiego też wessało na ok 4000 m, ale udało mu się szczęśliwie uciec i wylądować, choć na potarganym przez burzę glajcie.
Obrazek

Ja i Paweł Faron zszywamy do kupy skrzydło Axis Mercury Janusza Fuzowskiego, żeby miał na czym latać następnego dnia.

Niestety pilot z Chin He Zhongpin, został trafiony piorunem i stracił w tej burzy życie.

Obrazek
Latając na paralotni jeszcze kilka razy miałem do czynienia z burzami, ale już zawsze odpowiednio wcześnie podejmowałem decyzję o wcześniejszym lądowaniu, albo w ogóle o zaniechaniu startu.
Obrazek
Nad szlakiem cumulusów pokazują się formy chmur wskazujące na ew. rozwój burzy.

CO TO W OGÓLE JEST BURZA?
Dlaczego i jak powstaje przeczytajcie sobie w wikipedii, lub innych wiarygodnych źródłach
Nas obchodzą przede wszystkim zjawiska towarzyszące, które mają bezpośredni wpływ na latanie i bezpieczeństwo.
Przede wszystkim są to bardzo silne noszenia, przekraczające 25 m/s, sięgające na wysokość niebezpieczną dla organizmu ludzkiego. Trudno w nich bezpiecznie panować nad skrzydłem i lecieć tam gdzie się chce.
Silne porywy wiatru mogące uszkodzić paralotnie, oraz uniemożliwić bezpieczne lądowanie. Tornado, czyli trąba powietrzna, dające skutki j.w.
Opady deszczu i gradu, mogą spowodować utratę właściwości lotnych paralotni i niekontrolowany upadek.
Kilka wskazówek, jak unikać takich kłopotów.
Zawsze sprawdzaj prognozę pogody, również pod kątem prawdopodobieństwa wystąpienia burzy.
Pierwszą rzeczą jaką robimy planując latanie to sprawdzenie prognozy przed lotem, aby wykluczyć prawdopodobieństwo wystąpienia burz. Dzisiejsze prognozy pogody są na ogół dobre w przewidywaniu burz, potrafią określić nie tylko miejsce i czas, ale też % prawdopodobieństwo ich wystąpienia. Jeśli tylko burza jest w prognozach po prostu nie lataj, to najpewniejszy sposób. Jeśli czujesz się pewniej w samodzielnej ocenie warunków, zwracaj uwagę, na kształt wypiętrzających się chmur, siłę noszeń i zmianę kierunku wiatru.
OGLĄDAJ CHMURY
Wypiętrzające się cumulusy są silnym sygnałem o prawdopodobieństwie wystąpienia burzy. Sprawdź, czy widzisz górna granicę wypiętrzających się cumulusów, czy po prostu rosną sobie i rosną.
Jeżeli istnieje górna granica chmur, na której się zatrzymują, oznacza to inwersję, która spowolni rozwój burzy – burze mogą się nadal zdarzać, ale będzie to w późniejszej części dnia.
Obrazek
Takie coś definitywnie powinno skłonić cię do myślenia o lądowaniu

Jeśli nie ma górnej granicy, oznacza to brak inwersji – burze będą prawdopodobnie narastać szybciej i występować wcześniej.
Oglądaj chmury również podczas lotu. Przyglądaj się również ich cieniom na ziemi.
Zdarza się, że nie możesz ocenić budowy chmury, która znajduje się bezpośrednio nad tobą i masz obawę, że może być niebezpieczna.
W takim przypadku powinieneś spojrzeć na inne chmury wokół ciebie. Może to pomóc ci w ocenie ogólnych warunków i tego co znajduje się nad tobą. Jeśli chmura z boku wygląda na dużą i niebezpiecznie się rozbudowującą, to prawdopodobnie ta nad tobą też taka jest. Uciekaj. To samo dotyczy cienia jaką rzucają chmury. Jeśli mamy na niebie cumulusy, jest słonecznie, a jednocześnie cienie chmur pokrywają znaczne połacie ziemi, znak to że są bardzo wypiętrzone i mogą się rozbudowywać do Cb. Uciekaj.
SILNY WIATR
Zagrożeniem numer jeden związanym z burzami jest silny wiatr. Widać go w powietrzu. Przede wszystkim na naszych wariometrach z GPS. Jeśli nasza prędkość znacznie się zmieniła, to jest to dla nas sygnał ostrzegawczy. Widać go też na powierzchni wody w postaci białych wierzchołków fal na jeziorze, albo w koronach drzew które bardzo silnie się uginają pod naporem wiatru na całej powierzchni zbocza, a nie tylko w miejscu wychodzenia komina. Nota bene kiedyś, gdy byłem jeszcze nieopierzonym zawodnikiem, mój kolega i mentor Robert Bernat pokazał mi świetny sposób na dostrzeżenie komina na zboczu. Używa do tego małej lunety, którą rozkłada podczas przeskoku przez dolinę i dostrzega przez nią odwrócone spodem do góry liście. Jest to nieomylny znak, że w tym miejscu wychodzi komin termiczny po zboczu.
Również flagi na stacjach benzynowych, ptaki w jaki sposób latają przy zboczu, czy dym z kominów może nam pomóc zorientować się o sile i kierunku wiatru.
Te wskazówki są bardzo pomocne podczas lądowania. Możesz je wykorzystać gdy jesteś już blisko ziemi lądując w silnym, przedburzowym wietrze.
GRZMOT I BŁYSKI
Najbardziej oczywistymi symptomami nadciągającej burzy są huczące grzmoty i błyskające pioruny. To jest oczywisty znak, że każdy z nas powinien być na ziemi, bo żaden zwykły zjadacz chleba nie jest w stanie określić z jaką prędkością potoczą się dalsze wypadki i kiedy w powietrzu zrobi się naprawdę „gorąco”. Dlatego jeśli w powietrzu jest spokojnie, fajnie się lata, ale gdzieś grzmotnęło lub błysnęło, to czym prędzej uciekaj do ziemi. Tak naprawdę, to może być już i tak za późno, jeśli jesteś wysoko i daleko w górach, bo zanim dotrzesz do ziemi, może rozpętać się piekło. Dlatego obserwuj symptomy i reaguj zanim usłyszysz grzmoty, bo one oznaczają, że już się zaczęło, tylko jeszcze nie tu gdzie jesteś.
TEREN
Bardzo ważny jest miejsce w którym latasz. Teren górzysty jest znacznie bardziej niebezpieczny niż płaski. Dzieje się tak, ponieważ góry mogą spowodować szybkie rozprzestrzenianie się burzy w dolinie.
Innym problemem jest to, że wiatr może być kierowany w dół doliny odcinając drogi ucieczki.
Góry zasłaniają część horyzontu i być może tuż za granią rozwija się komórka burzowa, która może być dla nas zagrożeniem. Zachowaj szczególną ostrożność w górach, gdzie igranie z burzami jest znacznie bardziej niebezpieczne.
PLANOWANIE I MYŚLENIE Z ZAPOBIEGAWCZE
Kiedy jesteś blisko burzy, powinieneś ją przeanalizować i nie podejmować pochopnych decyzji. Musisz zobaczyć, w którą stronę się rozrasta i zaplanować najlepszą drogę ucieczki.
Jeśli zostaniesz wessany, spróbuj lecieć w tym kierunku który sobie wcześniej zaplanowałeś.
Jeśli zdecydowałeś się np. lecieć na południe ( tak często jest gdyż latamy na południowych stokach, dolina i lądowiska są na południe, a na północ góry) musisz być pewny, że twoje przyrządy wskazują właściwy kierunek, a ty umiesz z nich korzystać.
Zdarzyło mi się kiedyś zaobserwować na Teneryfie grupę pilotów, którzy startując z wulkanu El Teide, wyposażeni w tradycyjne busole i elektroniczne kompasy, wystartowali wprost w chmurę. Będąc na ziemi słyszałem w radiu jak pogubili się w chmurach, pytali jedn drugiego co ma pokazywać strzałka na busoli, jeśli chcą z tej chmury wylecieć. Wszystko skończyło się szczęśliwie, ale włos się na głowie jeży, na myśl jaki mógł być finał takiej ignorancji.
Dlatego naucz się jak korzystać ze swoich wskaźników, odświeżaj swoją wiedzę w każdym locie, żeby w chwili krytycznej móc z niej bezbłędnie skorzystać.
Jeśli nie możesz utrzymać wybranego kierunku, lub wiatr jest zbyt silny by kontynuować lot zmień kurs np. o 45°, by po jakimś czasie, gdy wlecisz w łagodniejsze powietrze wrócić na właściwy kurs.
Warto ćwiczyć utrzymywanie się na kursie i używanie przyrządów do lotu zgodnie z kursem, zanim będziesz zmuszony korzystać z tej umiejętności w stresie i trudnych warunkach burzowych.
Oczywiście, nie wolno nam latać w chmurach i ćwiczyć tą umiejętność. Natomiast gdy się już w w chmurze jest warto mieć tą umiejętność opanowaną… Przyrządy są wtedy bardzo pomocne, bo organizm ludzki szybko traci orientację i nie tylko nie wiesz w którą stronę lecieć do wyjścia, ale nierzadko gdzie jest góra, a gdzie dół.
Reasumując: opowieści jak się walczyło z burzą, jakich to sposobów używałeś, jak straszną spiralę wykonałeś, by z niej uciec są bardzo dobre do bajania przy piwie, po lataniu i wzbudzają podziw początkujących glajciarzy. Rozsądniejszym i godnym uznania jest jednak wcześniejsze rozpoznanie warunków i unikniecie kłopotów.
Jeśli uznasz, że artykuł jest godny udostępnienia to udostępniaj dla poprawy bezpieczeństwa w paralotniarstwie.
Walter Wojciechowski
źródła:
http://www.airaction.pl
XC MAG „FLYING WITH BIG CLOUDS – AND HOW TO AVOID STORMS”
Jeśli kogoś interesuje tematyka chmur to polecam stronę z której ja się kiedyś uczyłem i widzę, że istnieje do dzisiaj:
http://chmury.olecko.info/wbilder.htm
no i oczywiście to:
https://lowcyburz.pl/

1.Chmura rzucająca olbrzymi cień
2.Ja i Paweł Faron zszywamy do kupy glajta Janusza uszkodzonego podczas burzy
3. Chmura z boku trasy dająca opad
4.Glajciarz pod szlakiem, a nad nim ruszające w górę pióropusze
5.Skrzydło Pesona na tle chmury burzowej tuż po lądowaniu
8.Ewa Wiśnierska na startowisku Mt. Borath kilka dni po locie w Cb
9< Chmury, które są daleko i już są dla nas niebezpieczne
Szkoła Paralotniowa Airaction
Najszybszy glajt PPG Apco F1
Idealny dla zaawansowanych PPG Apco F 3
Paralotnie BGD
Elektronika dla glajciarzy
http://www.airaction.pl

Wróć do „PG”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość