

Również z kilometra to widziałem za lotniskiem w Gliwicach - jak szarańcza, dosłownie czarne chmury szybko zmieniające kształty. Niesamowity widok. tysiące ptaków.fotolot pisze:Wczoraj nisko nad polami w odległości ok. kilometra zaobserwowałem ogromne stada czarnych ptaków. Chmary te tworzyły niesamowity synhronicznie akrobacyjny spektakl różnych wyrażnych i dynamicznie zmieniających się kształtów. Początkowo osłupiałem i po chwili dopiero pomyślałem, że to ptaki i że mogło to być związane z jakimiś ich rytuałami migracyjnymi o tej porze roku. Może ktoś wie "co to mogła być za ptica"?
fotolot pisze:Wczoraj nisko nad polami w odległości ok. kilometra zaobserwowałem ogromne stada czarnych ptaków. Chmary te tworzyły niesamowity synhronicznie akrobacyjny spektakl różnych wyrażnych i dynamicznie zmieniających się kształtów. Początkowo osłupiałem i po chwili dopiero pomyślałem, że to ptaki i że mogło to być związane z jakimiś ich rytuałami migracyjnymi o tej porze roku. Może ktoś wie "co to mogła być za ptica"?
der pisze:Mam podobną historię w zanadrzu. Pewnego dnia leciałem z Michałkowa na południowy zachód. Gdzieś w 1/3 przebytej trasy, na pograniczu stawów milickich spotkał mnie dość typowy dla tego miejsca kryzys. Na około 1100 AGL wypatrzyłem krążącego, właściwie źle powiedziane, bardziej latającego jak na żaglu w stacjonarnym noszeniu (chyba?) myszołowa.
Nie wadząc sobie na wzajem dobiłem do niego i również zawisłem w tym noszeniu, bujając się z drapieżnikiem na przemian od lewa do prawa.
Wtem ten prawdopodobnie nie do końca zadowolony z mojego towarzystwa, odleciał około 100 metrów dalej markując komin. I to nie byle jaki.
Przeniosłem się za raz za nim, by w następne siedem minut zrobić prawie 1000m. A ptaszysko ? za raz po moim dolocie do niego, wróciło w swoje poprzednie miejsce i dalej bujało się na swoim żaglu.
Niedaleko Borowej, 20km od startu, nad polami na wysokości 400m złapałem zero, w którym dryfowałem przez pół godziny z Orlikiem Krzykliwym, który wyjechał do mnie z dołu. Kręciliśmy ten sam komin, on szerzej, wypadał z noszenia i nigdy nie był wyżej nade mną, niż kilka metrów. Potem dołączył do niego drugi, sczepiły się szponami spadając w dół 100 metrów, wyczytałem gdzieś, że tak wyglądają gody. Potem jeden z nich wyjechał znów do góry, dwa razy zmieniałem kierunek w kominie, żeby lecieć jak on, poszerzałem zakręt, ale:
Po tej akcji odleciał.
"uriuk pisze:".... W pewnym momencie zauwazylem bociana lecacego wzdluz rzeki. Wyraznie sie na mnie gapil. Zboczyl ze swojego kursu, zalozyl solidny komin, caly czas obracajac glowe w moja strone i sprawdzajac czy widze. Kiedy przeskoczylem do jego noszenia (bylo soldne 1,5 m/s) to polecial dalej z mina typu "naucz sie gamoniu jak sie szuka noszen".
michas pisze:fotolot: niesamowicie interesująca kwestia z tym trenowaniem ptaków - aż zacząłem szukać czegoś online na ten temat i jak się okazuje, nie tylko ktoś wpadł na ten pomysł, ale podobno to działa! http://vinay.howtolivewiki.com/blog/tri ... awking-416
Są też filmy z tego: https://www.youtube.com/results?search_ ... arahawking
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość