Anonimowy wpis pisze:Zbyszek Gotkiewicz pisze:To nie takie proste. Już raz robiłem ankietę jak szkolą szkoły ale to było parę lat temu. Może trzeba zadać najprostsze pytania: ile czasu pilot wylatał w czasie szkolenia, czy zakładał uszy, czy bujał glajtem, czy umie zakręcać ciałem. Czy ćwiczył alpejkę. To wtedy się okaże czy był na szkoleniu paralotniowym czy zapłacił za wizytę w wesołym miasteczku.
Nawet renomowane szkoły nie uczą niestety alpejki na żadnym z 3 etapów.
Taaa, a świstak siedzi i zawija je w te sreberka. A ja szkoliłem się u instruktora, który kładł (i pewnie to się nie zmieniło) mocny nacisk na dobre panowanie nad skrzydłem jeszcze przed pierwszymi zlotami. Uczy alpejki już na pierwszym etapie - podkreślam uczy - nie prezentuje jak to powinno wyglądać, tylko uczy, poprawia i wymaga aby to opanować. Nie panujesz nad skrzydłem w stopniu zadowalającym? To nie ma zlotów tylko dalsze szlifowanie techniki na łączce. Ale jego szkolenia nie działają jak McDrive - chyba nigdy nie zależało mu na jak najszybszym "przerobieniu" ekipy co pewnie nie podoba się kursantom oczekującym szybkiej przepustki po papierek.