pgforum.pl

krawędzi frontu ciepłego, bardzo ostro wyrażonego chmuram.Potem zlot w

inną masę powietrza "uaktracyjniającą" dolot. Piękne w lataniu pg jest to, że istnieje tyle zmiennych czyniących rozgrywkę z natura tak wciągającą.




Jeszcze raz dzięki dla Michała, który sam polatawszy, opsnął się po mnie i Jeża pod Łyszkowice i zawiózł z powrotem na opustoszałe już

startowisko w Łękach.


Pozdr.
B.

super.
Czy wtopa na 80m oznacza, że z tej wysokości udało Ci się wykręcić ? szacun.

prokopcio pisze:super.
Czy wtopa na 80m oznacza, że z tej wysokości udało Ci się wykręcić ? szacun.

Bogowie powietrza się ulitowali widząc moje wygibasy w pierdach nad łąką

Gdyby mieli choć trochę litości to by Ci pozwolili wylądować. A tak to pokonałeś ich brak litości

Zbyszek Gotkiewicz pisze:Gdyby mieli choć trochę litości to by Ci pozwolili wylądować. A tak to pokonałeś ich brak litości

Mówi się "Niech się dzieje wola nieba"
Ale wykrętka to nic, w porównaniu z zaskoczeniem, które przeżyłem po wlocie w strefę działania tego zakitu; Odczucie na sterówkach było jakbym jechał rowerem w dół schodów , włączając spoczniki, I trwało to od 1200m ( gdy pierwszy raz zapragnąłem być na ziemi), do wylądowania.

Miałem tak raz w życiu i to na samostatku z żelastwem na plecach.
Ale jak człowiek pakuje się sam w kłopoty to potem już wie gdzie / kiedy nie lecieć.
U Ciebie nie było to oczywiste a ja po przejściu i oddaleniu się burzy ( ok 60-70km ) wystartowałem, obleciałem miodzio warunek,
niestety na wysokości 700m dorwał mnie szkwał. Oj odczucia takie jak opisałeś powyżej wylądowałem dopiero przy 3 podejściu jak samoloty odchodzące na drugi krąg. Marzeniem było znaleźć się na ziemi.

Teraz nie startuję choćby burza była 200km dalej

Kiedyś się wpakowalem w taka granice mass na zawodach. Widzę paczka z lewej. Widzę paczka z prawej. To zakładam uszy i rura na przedpole. I skrzydło na uszach zobaczyłem przed sobą. Parę zwitek i się przebiłem w spokojną masę

Zbyszek Gotkiewicz pisze:Kiedyś się wpakowalem w taka granice mass na zawodach.

Najgorsze, że nie było prawie żadnych oznak. Ta ławica chmur przeszła spokojnie nad Łodzią i Łękami. Żadnych burz, szkwałów - zupełnie nic. Po prostu chmury. Chwilę dał mi do myślenia wał chmurowy ( na filmiku 1m 50s ), ale on się rozmył. Jedyna oznaka, którą zignorowałem, była zmiana temperatury; półtorej godziny leciałem w chłodni, a po odbiciu na S od Łowicza było ewidentnie cieplej; odmarzły mi palce u rąk. Ogólnie fajny locik, ale 15 minutowa końcówka bardzo nieprzyjemna. Jak to mówi Sokół ; "w powietrzu czujność Czekisty !"

Fajnie się ogląda i słucha mistrza BUMATA. Wierzę, że w tym roku i ja dotknę chmur. Oczywiście w spokojnym warunie bo w tym teraz opisanym to bym się pewnie posrał.

krislerta pisze:Fajnie się ogląda i słucha mistrza BUMATA. Wierzę, że w tym roku i ja dotknę chmur. Oczywiście w spokojnym warunie bo w tym teraz opisanym to bym się pewnie posrał.

Przestań kadzić, bo zacznę w to wierzyć. A swoją drogą to W PL czekanie na superwarun, do tego w wolnym czasie , może trwać wieki; prościej zabrać majtki na zmianę i robić swoje

Dzięki za wsparcie bracie BUMACIE. Zamówiłem już system zapasowy bo do tej pory obywałem się bez, nabyłem gps, dam jeszcze skrzydło do przeglądu i ruszam, kurwa ruszam, marzę o lataniu. Dzięki jeszcze raz

krislerta pisze:Dzięki za wsparcie bracie BUMACIE. Zamówiłem już system zapasowy bo do tej pory obywałem się bez, nabyłem gps, dam jeszcze skrzydło do przeglądu i ruszam, kurwa ruszam, marzę o lataniu. Dzięki jeszcze raz

To jest postawa, tak trzymać .