Nawyk trzymania za taśmy

Odpowiedz


To pytanie jest elementem zabezpieczającym przed automatycznym zamieszczaniem postów.
Emotikony
:D :) ;) :( :o :shock: :? 8-) :lol: :x :P :oops: :cry: :evil: :twisted: :roll: :!: :?: :idea: :arrow: :| :mrgreen: :geek: :ugeek:

BBCode włączony
[Img] włączony
[Flash] wyłączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: Nawyk trzymania za taśmy

Re: Nawyk trzymania za taśmy

Post autor: Dziubdzius » 17 maja 2021, 00:13

Zbyszek Gotkiewicz pisze:W przypadku zderzeń zalecenia są te same co w innych przypadkach. Jeśli jest to nisko (poniżej 300 metrów) to nie ma czasu na ocenę skutków zderzenia i lepiej rzucać od razu. Jeśli masz szansę na kontrolowanie sytuacji nawet gdy się zderzysz, jest czas i wysokość to można próbować się rozplątać. W razie utraty kontroli lub częściowego zniszczenia sprzętu ryzyko związane z kontynuowaniem lotu gwałtownie rośnie.


Dziękuje i Pozdrawiam

Re: Nawyk trzymania za taśmy

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 17 maja 2021, 00:02

Dziubdzius pisze:
Zbyszek Gotkiewicz pisze:Zalecam spojrzenie na skrzydło po bombie żeby sprawdzić czy nie ma krawata. Zdarzają się też takie dziwne momenty gdy spadamy z sekundę i skrzydło nas głową jest w różyczce. Wtedy też warto popatrzeć, bo jeśli skrzydło się otworzy niesymetrycznie i tego nie wyłapiemy to od razu mamy helikopter nad głową i twista w taśmach.



Mam pytanie troche z innej beczki ze tak się wyrażę. Czy miałeś w swojej karierze instruktorskiej kiedyś przypadek ze dwie paralotnie wleciały w siebie np. w termice. I moje pytanie jest takie czy mając zapas wysokości od razu się ratować na rezerwie gdy dojdzie do splatania czy spróbować powalczyć. Niejednokrotnie ludzie się zapłaczą i odplączą ale ja mam dylemat czy utrata wysokości w takim tandemie nie jest bardziej niebezpieczna niż w pojedynkę. Spadając sam mogę ocenić czy będę starał się odzyskać kontrole czy rzucam zapas. Natomiast sytuacja we dwoje jest troche inna bo jeżeli nie doszło do przejścia przez linki wydaje mi się ze można liczyć na napełnianie się paralotni i odepchniecie od siebie. Ciężko mi się wysłowić o jaki przypadek chodzi. Prosto obrazując to lecisz przede mną na 2000 m AGL i ja oferma wlatuje w Ciebie z boku lub pod kątem ale nie przelatuje przez linki tylko następuję deformacja paralotni i utrata nośności na kilka sekund.

W przypadku zderzeń zalecenia są te same co w innych przypadkach. Jeśli jest to nisko (poniżej 300 metrów) to nie ma czasu na ocenę skutków zderzenia i lepiej rzucać od razu. Jeśli masz szansę na kontrolowanie sytuacji nawet gdy się zderzysz, jest czas i wysokość to można próbować się rozplątać. W razie utraty kontroli lub częściowego zniszczenia sprzętu ryzyko związane z kontynuowaniem lotu gwałtownie rośnie.

Re: Nawyk trzymania za taśmy

Post autor: JaroXS » 16 maja 2021, 21:18

JakubM pisze:Jakie macie patenty na pozbycie się nawyku trzymania za taśmy podczas lotu?
Wystarczy chwila nieuwagi i moja prawa dłoń delikatnie oplata taśmy - ot tak tylko żeby poczuć ich dotyk, głaskać je. Nie podoba mi się to, wstydzę się, ale próby walki z tym nawykiem póki co kończą się fiaskiem. Obawiam się, że taki nawyk może kiedyś w sytuacji krytycznej spłatać mi figla...


Cześć Kuba,

nie wiem czy zauważyłeś ale ja również lekko trzymam się taśm latając. Nie trzymam się ich kurczowo, ale lekko kciukiem jeżdżę po całej ich długości często zaciągając sterówki. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę ale jestem pilotem któremu akrobacje nie są obce, potrafię tumbling oraz inne dziwne hakenkrojce. Najważniejsze w lataniu jest to aby znaleźć punkt maksymalnego komfortu, a tego typu ewenement z przesuwaniem kciuków czy lekkim trzymaniem się taśm jest tym czego poszukujesz. Powiem Ci nawet więcej... w sytuacji kiedy dochodzi do dużej bomby to mając ręce na taśmach jesteś w stanie szybciej przeciwdziałać skręceniu itd. Jeżeli w Twoim gronie są piloci którzy negują tego typu sposób latania i wyśmiewają Cię to z czystym sumieniem stwierdzam że gówno wiedzą o bezpiecznym lataniu ;). Bezpieczne latanie polega na dopasowaniu swoich umiejętności do konfiguracji sprzętu ale i również pilotażu. Myślę że możesz zapomnieć o bzdurach typu że lewą ręka w noszeniu jest zaciągnięta a prawa lekko podtrzymuje się taśm. Ja robię bardzo często to samo co Ty a jak robię figury to zupełnie wszystko robię inaczej ;)

Trzymanie się taśm ma znacznie w sytuacji podbramkowej kiedy dochodzi do dużego przestrzału przed pilota. Wtedy trzeba uwolnić ręce z taśm aby hamować przestrzał poniżej karabinków. W innym przypadku nie ma nic w tym złego.

Pozdrawiam,

Re: Nawyk trzymania za taśmy

Post autor: Dziubdzius » 16 maja 2021, 21:07

Zbyszek Gotkiewicz pisze:Zalecam spojrzenie na skrzydło po bombie żeby sprawdzić czy nie ma krawata. Zdarzają się też takie dziwne momenty gdy spadamy z sekundę i skrzydło nas głową jest w różyczce. Wtedy też warto popatrzeć, bo jeśli skrzydło się otworzy niesymetrycznie i tego nie wyłapiemy to od razu mamy helikopter nad głową i twista w taśmach.



Mam pytanie troche z innej beczki ze tak się wyrażę. Czy miałeś w swojej karierze instruktorskiej kiedyś przypadek ze dwie paralotnie wleciały w siebie np. w termice. I moje pytanie jest takie czy mając zapas wysokości od razu się ratować na rezerwie gdy dojdzie do splatania czy spróbować powalczyć. Niejednokrotnie ludzie się zapłaczą i odplączą ale ja mam dylemat czy utrata wysokości w takim tandemie nie jest bardziej niebezpieczna niż w pojedynkę. Spadając sam mogę ocenić czy będę starał się odzyskać kontrole czy rzucam zapas. Natomiast sytuacja we dwoje jest troche inna bo jeżeli nie doszło do przejścia przez linki wydaje mi się ze można liczyć na napełnianie się paralotni i odepchniecie od siebie. Ciężko mi się wysłowić o jaki przypadek chodzi. Prosto obrazując to lecisz przede mną na 2000 m AGL i ja oferma wlatuje w Ciebie z boku lub pod kątem ale nie przelatuje przez linki tylko następuję deformacja paralotni i utrata nośności na kilka sekund.

Re: Nawyk trzymania za taśmy

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 16 maja 2021, 20:47

Zalecam spojrzenie na skrzydło po bombie żeby sprawdzić czy nie ma krawata. Zdarzają się też takie dziwne momenty gdy spadamy z sekundę i skrzydło nas głową jest w różyczce. Wtedy też warto popatrzeć, bo jeśli skrzydło się otworzy niesymetrycznie i tego nie wyłapiemy to od razu mamy helikopter nad głową i twista w taśmach.

Re: Nawyk trzymania za taśmy

Post autor: Dziubdzius » 16 maja 2021, 20:37

ciacholot pisze:
Dziękuję, że zgodziłeś się choć z jednym :)

Jeśli chodzi o winglety to mają one więcej niż jedną funkcję. Ja natomiast w swojej wypowiedzi nie twierdzę, że pióra tak się nazywają tylko szukam w nich podobnych funkcji. O prędkościach nie wspominałem. Myślę, że nie o prędkość tu chodzi.
Dla mnie jest różnica między przeciętnymi zwykłymi pilotami, a tymi acro i zawodnikami latającymi na skrzydłach do acro i wyczynowych ponad 6,5 i CCC, a kopiowanie ich zachowań po obejrzeniu filmu nie jest najlepszym wyborem. Ich filmy powinny być opatrzone przestrogą w klimacie "nigdy nie próbuj tego w domu". Pisząc dużymi literami: rób to tylko pod okiem instruktora chyba że wisisz pod skrzydłem prawie non stop i masz DUŻE doświadczenie.
To, że jesteś niezwykły już teraz wiem. Nie chciałem Cię urazić. Nie musisz nikogo pytać o zgodę na patrzenie, a już napewno nie mnie. Ja nie jestem z pokolenia BRAWO i nie czuję się aż tak wyjątkowym, ale też uważam, że błędem jest namawianie wszystkich pilotów do obligatoryjnego patrzenia na skrzydło bo łatwo można stracić cenne metry i czas na rzucenie zapasu.


Bardzo cenie sobie rozmowy z ludźmi którzy wnoszą cos do mojego światopoglądu. Dzięki Tobie wiem ze skrzydła ptaków tez maja winglety.

Jeżeli mnie posadzasz o kopiowanie zachowań pilotów akro to bardzo się mylisz. Nie maja w sklepach takiego pampersa na moje dupsko. :lol:
Ja po prostu mówię o przypadkach gdy wchodzi duża klapa lub podwiniecie krawędzi natarcia w sytuacji gdzie mamy spory zapas wysokości.
Po to wymyślono trening SIV żeby umieć opanować reakcje skrzydła. No i teraz jeżeli ktoś uważa ze tak świetnie robi ground handling i potrafi super aktywnie latać i nie sprawdza skrzydła podczas atrakcji to może się znaleźć w bardzo poważnej sytuacji gdzie tylko rezerwa pomaga.
Takie jest moje odczucie ale nie jestem instruktorem i nie zalecam tez ciągłego gapienia się na paralotnię.

Pozdrawiam

Re: Nawyk trzymania za taśmy

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 16 maja 2021, 20:20

Dziubdzius pisze:
ciacholot pisze:Latanie bez vario wcale nie jest takie trudne. Człowiek z łatwością odczuwa zmiany z noszenia na opadanie. Problem robi się jak jest stała sytuacja. Zaczynasz się przyzwyczajać i poczujesz dopiero jak się zmieni.
Pióra powiadasz na końcach. Może to winglety skoro szybują.
Jęśli ktoś dochodzi w lataniu do poziomu acro to niech sobie patrzy na co chce i ogarnia co uważa za stosowne. Zwykły latacz przede wszystkim powinien skupić się na wysokości i ratowaniu życia w sytuacji kiedy atrakcje go przerastają.



Hey.

No ja taki czuły nie jestem żeby łatwo bez wario latać ale to prawda da się.
Nie wiedziałem ze pióra na końcach skrzydeł tez nazywają się wingletami. Myślałem ze to dotyczy tylko samolotów.
Zupełnie się nie zgadam z teza ze ptasie winglety służą do minimalizowania wirów na końcach skrzydeł. Z naukowcami się nie dyskutuje podobno. Ciekawe dlaczego wróbelek nie ma wingletow albo jaskółka, osiągają one całkiem spore prędkości przelotowe ze o jerzykach nie wspomnę.

Nie rozumie Twojej wypowiedzi ze "zwykły latacz".
Ja jestem niezwykły, wyjątkowy, wręcz powiedziałbym jedyny taki w całym wszechświecie dlatego pozwolę sobie nie zastosować się do Twojej dygresji i jeżeli uznam za stosowne sprawdzić skrzydło wzrokiem to to zrobię natomiast zgadzam się ze zapas wysokości i ratowanie życia jest najważniejsze.

Pozdrawiam.


Paweł. Ptaki wir brzegowy niwelują na dwa sposoby: albo przez zwiększanie wydłużenia (jaskółki, albatrosy) albo przez dzielenie wiru brzegowego na mniejsze wiry przez co rozpraszają ich energię (sępy, bociany).
Co do uprzęży, to tęsknię do tych które miały podwieszenie na 38 cm. Już takich nie robią.

Re: Nawyk trzymania za taśmy

Post autor: ciacholot » 16 maja 2021, 19:52

Dziubdzius pisze:
ciacholot pisze:Latanie bez vario wcale nie jest takie trudne. Człowiek z łatwością odczuwa zmiany z noszenia na opadanie. Problem robi się jak jest stała sytuacja. Zaczynasz się przyzwyczajać i poczujesz dopiero jak się zmieni.
Pióra powiadasz na końcach. Może to winglety skoro szybują.
Jęśli ktoś dochodzi w lataniu do poziomu acro to niech sobie patrzy na co chce i ogarnia co uważa za stosowne. Zwykły latacz przede wszystkim powinien skupić się na wysokości i ratowaniu życia w sytuacji kiedy atrakcje go przerastają.



Hey.

No ja taki czuły nie jestem żeby łatwo bez wario latać ale to prawda da się.
Nie wiedziałem ze pióra na końcach skrzydeł tez nazywają się wingletami. Myślałem ze to dotyczy tylko samolotów.
Zupełnie się nie zgadam z teza ze ptasie winglety służą do minimalizowania wirów na końcach skrzydeł. Z naukowcami się nie dyskutuje podobno. Ciekawe dlaczego wróbelek nie ma wingletow albo jaskółka, osiągają one całkiem spore prędkości przelotowe ze o jerzykach nie wspomnę.

Nie rozumie Twojej wypowiedzi ze "zwykły latacz".
Ja jestem niezwykły, wyjątkowy, wręcz powiedziałbym jedyny taki w całym wszechświecie dlatego pozwolę sobie nie zastosować się do Twojej dygresji i jeżeli uznam za stosowne sprawdzić skrzydło wzrokiem to to zrobię natomiast zgadzam się ze zapas wysokości i ratowanie życia jest najważniejsze.

Pozdrawiam.








Dziękuję, że zgodziłeś się choć z jednym :)

Jeśli chodzi o winglety to mają one więcej niż jedną funkcję. Ja natomiast w swojej wypowiedzi nie twierdzę, że pióra tak się nazywają tylko szukam w nich podobnych funkcji. O prędkościach nie wspominałem. Myślę, że nie o prędkość tu chodzi.
Dla mnie jest różnica między przeciętnymi zwykłymi pilotami, a tymi acro i zawodnikami latającymi na skrzydłach do acro i wyczynowych ponad 6,5 i CCC, a kopiowanie ich zachowań po obejrzeniu filmu nie jest najlepszym wyborem. Ich filmy powinny być opatrzone przestrogą w klimacie "nigdy nie próbuj tego w domu". Pisząc dużymi literami: rób to tylko pod okiem instruktora chyba że wisisz pod skrzydłem prawie non stop i masz DUŻE doświadczenie.
To, że jesteś niezwykły już teraz wiem. Nie chciałem Cię urazić. Nie musisz nikogo pytać o zgodę na patrzenie, a już napewno nie mnie. Ja nie jestem z pokolenia BRAWO i nie czuję się aż tak wyjątkowym, ale też uważam, że błędem jest namawianie wszystkich pilotów do obligatoryjnego patrzenia na skrzydło bo łatwo można stracić cenne metry i czas na rzucenie zapasu.

Re: Nawyk trzymania za taśmy

Post autor: Dziubdzius » 16 maja 2021, 18:47

ciacholot pisze:Latanie bez vario wcale nie jest takie trudne. Człowiek z łatwością odczuwa zmiany z noszenia na opadanie. Problem robi się jak jest stała sytuacja. Zaczynasz się przyzwyczajać i poczujesz dopiero jak się zmieni.
Pióra powiadasz na końcach. Może to winglety skoro szybują.
Jęśli ktoś dochodzi w lataniu do poziomu acro to niech sobie patrzy na co chce i ogarnia co uważa za stosowne. Zwykły latacz przede wszystkim powinien skupić się na wysokości i ratowaniu życia w sytuacji kiedy atrakcje go przerastają.



Hey.

No ja taki czuły nie jestem żeby łatwo bez wario latać ale to prawda da się.
Nie wiedziałem ze pióra na końcach skrzydeł tez nazywają się wingletami. Myślałem ze to dotyczy tylko samolotów.
Zupełnie się nie zgadam z teza ze ptasie winglety służą do minimalizowania wirów na końcach skrzydeł. Z naukowcami się nie dyskutuje podobno. Ciekawe dlaczego wróbelek nie ma wingletow albo jaskółka, osiągają one całkiem spore prędkości przelotowe ze o jerzykach nie wspomnę.

Nie rozumie Twojej wypowiedzi ze "zwykły latacz".
Ja jestem niezwykły, wyjątkowy, wręcz powiedziałbym jedyny taki w całym wszechświecie dlatego pozwolę sobie nie zastosować się do Twojej dygresji i jeżeli uznam za stosowne sprawdzić skrzydło wzrokiem to to zrobię natomiast zgadzam się ze zapas wysokości i ratowanie życia jest najważniejsze.

Pozdrawiam.

Re: Nawyk trzymania za taśmy

Post autor: ciacholot » 16 maja 2021, 16:24

Latanie bez vario wcale nie jest takie trudne. Człowiek z łatwością odczuwa zmiany z noszenia na opadanie. Problem robi się jak jest stała sytuacja. Zaczynasz się przyzwyczajać i poczujesz dopiero jak się zmieni.
Pióra powiadasz na końcach. Może to winglety skoro szybują.
Jęśli ktoś dochodzi w lataniu do poziomu acro to niech sobie patrzy na co chce i ogarnia co uważa za stosowne. Zwykły latacz przede wszystkim powinien skupić się na wysokości i ratowaniu życia w sytuacji kiedy atrakcje go przerastają.

Re: Nawyk trzymania za taśmy

Post autor: Dziubdzius » 16 maja 2021, 15:18

Cześć.

Proponuje taka zabawę.

Jak zrobicie podstawę chmury z dużym zapasem wysokości to wyłączcie wariometr i spróbujcie wykręcić znowu podstawę delikatnie trzymając praktycznie ślizgając ręce po taśmach. Jest to do zrobienia a dodatkowo taśmy A i A' informują co się dzieje na belce speeda.
I od razu Wam powiem ze będą różne preferencje wśród Was. Cześć z Was będzie ze tak powiem czuła termikę na taśmach a cześć nie. Dodam ze nie jest to wcale łatwe ale trening czyni mistrza.
Bardzo duże znaczenie ma wysokość podwieszenia w uprzęży. Osobiście mam Ozon Forza i nazwał bym ja silą spokoju lub senna przystań. Odległość pomiędzy siedziskiem a punktem podwieszenia jest ok 45cm. Druga uprząż to Advance Lightness 2 gdzie analogiczna wysokość podwieszenia to 42cm. Uwielbiam Lightens 2 bo mogę w niej latać na wyczucie właśnie dotykając taśm podczas lotu.

Wydaje mi się ze wszystkie ptaki szybujące w termice maja takie długie palcowate pióra na końcu skrzydła. Uważam ze właśnie poprzez te pióra odbierają ruch powietrza informujący je o noszeniach, duszeniach i nie tylko. Orzeł kondor żuraw bocian wszystkie maja długie palczaste pióra w miejscu naszego stabilo w paralotniach ze tak się wyrażę. Ptaki nie szybujące maja zwarta budowę skrzydła bez tych właśnie lotek.


Uważam ze wielkim bledem jest również nie patrzenie się na skrzydło podczas atrakcji (zakładam ze mamy spory zapas wysokości). Automatycznie po wylataniu kilkudziesięciu godzin można reagować na klapy lub podwiniecie. Zresztą pooglądajcie najlepszych pilotów Akro na paraglajtach gdy wykonują SIV, spirale, sat, helikopter, przeciągniecie czy jakiekolwiek inne akro zawsze kontrolują profil skrzydła poprzez obserwacje wzrokowa.

Pozdrawiam

Re: Nawyk trzymania za taśmy

Post autor: Marcus Biesioroff » 10 marca 2021, 19:09

Trzymanie - trzymaniu nierówne co innego oprzeć/chwycić taśmę delikatnie po kilkudziesięciu minutach kręcenia w pierdach dla odpoczynku, co innego czepić się kurczowo i nie puścić, choćby skały srały. Mnie uczono na szkoleniu (i moim zdaniem słusznie), że trzymanie taśm gryzie - co widziałem u kilku kolegów, którzy się tak kurczowo trzymali, że nie mieli jak wypiąć liny. Z czasem sami dochodzimy do tego, kiedy możemy chwycić taśmę (i po co), kiedy możemy puścić sterówki itd.

Re: Nawyk trzymania za taśmy

Post autor: szymon.strus » 09 marca 2021, 10:37

Na przeskokach, a w szczegolnosci na belce trzymam tylne tasmy (C czy jakie tam akurat kto ma w glajcie). Nie zaciagam niepotrzebnie splywu i moge kontrolowac ruchy skrzydla w niespokojnym powietrzu.

Re: Nawyk trzymania za taśmy

Post autor: JakubM » 09 marca 2021, 04:08

Bumat pisze:
JakubM pisze:Jakie macie patenty na pozbycie się nawyku trzymania za taśmy podczas lotu?
.


Pplataj w termice nisko w Starogrodzie ; odzwyczaisz się szybko. Chyba, że nie zdąrzysz. ( odpukać )

No właśnie latając w Starogrodzie gdzie pierwszy raz latałem z kamerą na kasku mam udokumentowane jak często trzymam dłoń na taśmach. Obawiam się, że w moim przypadku terma (za słaba czy za mocna) nie ma nic do rzeczy ;-)

Re: Nawyk trzymania za taśmy

Post autor: Bumat » 08 marca 2021, 21:39

JakubM pisze:Jakie macie patenty na pozbycie się nawyku trzymania za taśmy podczas lotu?
.


Pplataj w termice nisko w Starogrodzie ; odzwyczaisz się szybko. Chyba, że nie zdąrzysz. ( odpukać )

Re: Nawyk trzymania za taśmy

Post autor: ciacholot » 08 marca 2021, 11:31

[quote="JakubM"]Czyli co? Mam się nie przejmować?




Jasne, że tak i olej tych co się z tego wyśmiewają. Nie o taką sztukę w lataniu chodzi.

Re: Nawyk trzymania za taśmy

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 08 marca 2021, 08:36

der pisze:Prawą dłonią się zapierasz odruchowo w krążeniu, dzięki czemu przenosisz bardziej ciało w lewo, to dość typowe zachowanie pilotów w uprzężach hamakowych.
Trudno cokolwiek wyczuć na taśmach, bo one akurat na tym odcinku są sztywne, ale ... w razie niespodziewanej bomby takie ręce działają jako dobry separator taśm, tj, dużo trudniej o skręcenie w taśmach, a jeśli już, to dzieje się to powyżej deltek i łatwiej się odkręcić.
Tak, wiem, latać należy aktywnie, ale na niespodziewaną bombę na beli nic nie poradzisz.
Ostatni argument za, to po kilkugodzinnym locie oparcie kciuków na taśmach. To świetna kontrola zmęczonych rąk. Bo z każdą godziną robią się jakby co raz cięższe.
Argument przeciw. Są jakieś ? A no tak, to nie jest trendy :)


A widzisz. Nie latam w hamakach to nie wiedziałem.

Re: Nawyk trzymania za taśmy

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 08 marca 2021, 08:32

Ja zawsze krążę w prawo bo preferuję prawą rękę. Jest chyba silniejsza i napewno bardziej precyzyjna. Jeśli jest spokojne, obszerne noszenie to prawą ręką często chwytam taśmę żeby ręka nie męczyła się. Lewa najczęściej zaciąga sterówkę na tyle żeby ustalić na ile krążenie na być wypłaszczone. Czasem też chwyta za taśmę. Dopóki krążenie nie jest ustabilizowane to obie ręce pracują i nie ma jak złapać za taśmy. Za to na przeskoku podnoszę ręce, łapie za taśmy, odchylam się do tyłu i mogę nawet się rozejrzeć po okolicy.

Re: Nawyk trzymania za taśmy

Post autor: der » 08 marca 2021, 08:30

Prawą dłonią się zapierasz odruchowo w krążeniu, dzięki czemu przenosisz bardziej ciało w lewo, to dość typowe zachowanie pilotów w uprzężach hamakowych.
Trudno cokolwiek wyczuć na taśmach, bo one akurat na tym odcinku są sztywne, ale ... w razie niespodziewanej bomby takie ręce działają jako dobry separator taśm, tj, dużo trudniej o skręcenie w taśmach, a jeśli już, to dzieje się to powyżej deltek i łatwiej się odkręcić.
Tak, wiem, latać należy aktywnie, ale na niespodziewaną bombę na beli nic nie poradzisz.
Ostatni argument za, to po kilkugodzinnym locie oparcie kciuków na taśmach. To świetna kontrola zmęczonych rąk. Bo z każdą godziną robią się jakby co raz cięższe.
Argument przeciw. Są jakieś ? A no tak, to nie jest trendy :)

Re: Nawyk trzymania za taśmy

Post autor: JakubM » 08 marca 2021, 08:16

Czyli co? Mam się nie przejmować? I dlaczego łapię tylko prawą dłonią kiedy lewa świetnie się czuje trzymając tylko za sterówkę?
Ten nawyk objawia się nawet w krążeniu - o ile lewa dłoń pracuje w powietrzu to prawa ma kontakt jak nie z taśmami to (a jak tak te się skończą) to z uprzężą . Efekt uboczny jest taki, że łatwiej i ciaśniej krążę w lewo (bo tu ruch dłoni jest swobodny) niż w prawo (gdzie dłoń jak jej tylko pozwolę to szuka jakiegoś oparcia). A może zwyczajnie mam prawą rękę słabszą? Bo też prawa mi się szybciej męczy niż lewa i to mimo preferencji krążenia w lewo.

Na górę