pgforum.pl

Rozmawiamy o nieistniejącym (a raczej nieukończonym) sprzęcie.
Nawet jeśli uda mi się go jeden raz zrzucić i się nie roztrzaska tylko wyląduje w wyznaczonym miejscu to całe przedsięwzięcie uznam za bardzo udane.
Nie sądzę że jest pozbawione wad i jest w ogóle zajebiste. Głównym założeniem tego co robię jest sprawdzenie czy się da. Jeśli się nie uda to dyskusja bezsensu a jeśli się uda to dopiero wtedy warto przemyśleć co z tym dalej zrobić. Sądzę, że nawet jeśli się uda to wyniknie wiele problemów technicznych - ważniejszych niż to, czy ktoś drona ukradnie czy nie , to jest całkowicie inna kwestia w najmniejszym stopniu nieistotna w tym momencie.

uriuk pisze:Fotolot ma problem na kazde rozwiazanie. Jest unikalnym polaczeniem Smurfa Marudy ze Smurfem Wazniakiem. Pomysl, jak mu musi byc ciezko na tym swiecie.
Na niczym sie nie zna, ale w kazdej dziedzinie ma swoje jedynie sluszne zdanie.
A winni sa zawsze ONI. Oni sa wszedzie i mu uniemozliwaja wprowadzenie w zycie swoich zbawiennych teorii.

Mimo ze jakies rozwiazanie, moge uwazac, nawet za idiotyczne. To TY Uriuk mozesz miec przeciez swoje, chocby jedyne, calkiem odmienne zdanie. I nie czekajaç na znalezienie naiwnego budowniczego , samemu sobie wystrugac, wg. wzorca kobiety, tamto "koromyslo" na kiju. A nastepnie, tym bardziej zawziecie, chciec je na sobie i pobliskim otoczeniu testowac....w roli Ciamajdy rozwalajacego wszystko co do swoich testow dorwales.

Fotolot ma problem na kazde rozwiazanie. Jest unikalnym polaczeniem Smurfa Marudy ze Smurfem Wazniakiem. Pomysl, jak mu musi byc ciezko na tym swiecie.
Na niczym sie nie zna, ale w kazdej dziedzinie ma swoje jedynie sluszne zdanie.
A winni sa zawsze ONI. Oni sa wszedzie i mu uniemozliwaja wprowadzenie w zycie swoich zbawiennych teorii.

fotolot pisze:Jesli w zamiarach przewidywalnego pilota, bedzie wielogodzinny przelot i "swobodny" powrot np. po polnocy. To skoro juz nie ma "genialnego" zamyslu by tak ciezki dron ladowal sobie na posesjach. To skolei trudno bedzie znalezc tak odludne miejsca, wierzac ze nikt w tym czasie sie tam nie pojawi i nie zainteresuje tak od'rzuconym na odludziu, bardzo drogim sprzetem.

To jest pomysł wymyślony przez Prokopcia pod jego potrzeby.
Czyli start z łąki obok swojej posesji i powrót z lądowaniem na trawniku pod domem. Zaprogramowane ścieżki chyba działają tak, że dron leci po prostej do pierwszego POI i rozpoczyna przelot po trasie. Hol za motolotnią do komina to czasem 5-10km o nieznanej lokalizacji - tu pewnie byłoby podobnie.

prokopcio pisze: Ogólny zamysł jest taki, że: zrzucasz tylko i wyłącznie jeśli pod sobą i bliskiej okolicy masz czysto,... Możliwe jest orientacyjne przewidzenie gdzie nastąpi zrzut i zaprogramować powrót po ścieżce, gdzie prawdopodobieństwo znalezienia się osób postronnych jest minimalne ...

Czyli "przewidywalnosc" jest bardzo wazna cecha, dla uzytkownika takiego monstrum.
Przykladowo w jeziorach mazurskich spoczywa cala masa wypasionych dronow, poniewaz, pozbawieni tej cechy turysci na jachtach, wypuszczaja drony by wrzucic na fejsa aktualnego selfiaczka. Po czym wlaczaja programowy powrot do miejsca startu- nie majac na tyle rozgarnietej wyobrazni , ze jachcik w tym czasie, nieco zdryfowal....

Jesli w zamiarach przewidywalnego pilota, bedzie wielogodzinny przelot i "swobodny" powrot np. po polnocy. To skoro juz nie ma "genialnego" zamyslu by tak ciezki dron ladowal sobie na posesjach. To skolei trudno bedzie znalezc tak odludne miejsca, wierzac ze nikt w tym czasie sie tam nie pojawi i nie zainteresuje tak od'rzuconym na odludziu, bardzo drogim sprzetem.

AndRand pisze:Swoją drogą ciekawe - nie wiem z jakiego oprogramowania korzysta Prokopcio, ale czy ma możliwość modyfikowania RTH?

Nie zastanawiałem się na tym, ale tutaj to może nie być 600-700 m ale nawet gdzieś prosto do komina pod chmurę ponad 1km, jak za wyciągarką motolotniową, więc kawałek do przelecenia z powrotem jest. Można po prostej minimalizować czas przelotu i energię albo najpierw na wysokość przelotową że 30m.

Używam Pixhawka / platformy ArduPilot ale to niema znaczenia, nie koniecznie będzie w finalnej wersji. Ogólny zamysł jest taki, że: zrzucasz tylko i wyłącznie jeśli pod sobą i bliskiej okolicy masz czysto, pomijając algorytmy stabilizacyjne nie włączam po nich RTH tylko Auto bo tutaj mamy możliwość zaplanowania "bezpiecznej" ścieżki powrotnej (najczęściej może to być zwykłe RTH). Możliwe jest orientacyjne przewidzenie gdzie nastąpi zrzut i zaprogramować powrót po ścieżce, gdzie prawdopodobieństwo znalezienia się osób postronnych jest minimalne - poza tym awaria podczas powrotu wg mnie jest mało prawdopodobna jeśli dron przeżyje tak krytyczny moment jakim jest stabilizacja po zrzucie.

ciacholot pisze:No i najgorsze> Komety, meteory i co tam jeszcze lata, a ludzkość obserwuje tylko niewielki procent przestrzeni. Uważajta dziewczyny i chłopaki.

Swoją drogą ciekawe - nie wiem z jakiego oprogramowania korzysta Prokopcio, ale czy ma możliwość modyfikowania RTH?

Nie zastanawiałem się na tym, ale tutaj to może nie być 600-700 m ale nawet gdzieś prosto do komina pod chmurę ponad 1km, jak za wyciągarką motolotniową, więc kawałek do przelecenia z powrotem jest. Można po prostej minimalizować czas przelotu i energię albo najpierw na wysokość przelotową że 30m.

Może niepotrzebnie zwracam na to uwagę ale jestem na trasie Góraszka-Sobienie Jeziory i codziennie nade mną lata z 15 samolotów i helikopterów, motolotnia ze Słomczyna, wiatrakowiec, a powyżej jest strefa dolotu na Okęcie.

ciacholot pisze:No i najgorsze> Komety, meteory i co tam jeszcze lata, a ludzkość obserwuje tylko niewielki procent przestrzeni. Uważajta dziewczyny i chłopaki.

Szczegolna uwage, nalezaloby zwrocic na zabezpieczenie zwierzakow domowych, przy testach tajnej broni w ogrodkach czy na lace. Zwlaszcza psy, stajace w obronie, moga sie rzucac na takiego "kosmicznego intruza", z obopolnymi stratami.

No i najgorsze> Komety, meteory i co tam jeszcze lata, a ludzkość obserwuje tylko niewielki procent przestrzeni. Uważajta dziewczyny i chłopaki.

Skoro w linki się już bawimy
https://www.komputerswiat.pl/artykuly/r ... 5l#slajd-4
Każdy z nich dźwiga nie tylko setki litrów paliwa w sobie, ale i niebagatelne uzbrojenie.
Taki Avenger tracąc sterowanie na pułapie 16 kilometrów może spaść praktycznie wszędzie. A my się tu nad 4 wiatraczkami spadającymi na łąkę z której wystartował rozwodzimy.
mamy na lotnisku sekcję mikrolotową. Mikro to jednak tutaj słowo użyte nieporadnie. Największe modele przyjeżdżają na przyczepie i mają rozstaw skrzydeł sięgający 3 metrów. Do tego robią 100 metrów przewyższenia w kilka sekund i w tyle samo potrafią się znaleźć na ziemi. A to wszystko w towarzystwie wyciągarki, holowanych szybowców i użytkowanego w tym samym czasie pola golfowego. Sorry taki mamy klimat.

"Pisałem do Fotolota w związku z obiekcjami przed popularyzowaniem - no więc metodą na popularyzację jest określenie wymagań do używania tego sprzętu. Nie jest to niemożliwe w świetle przepisów -.."[/quote]

Mam dosc liberalne poglady o innowacyjnosci, jednak w granicach rozsadku pod wzgledem bezpieczenstwa uzytkowania, calkiem nowatorskich wydumek. Jesli chodzi o popularyzowanie , nowych zagrozen, przez mozliwosci calkowitej utraty kontroli nad latajacymi urzadzeniami , to glownie w tym wzgledzie, prywatnie wyrazam sie negatywnie(nawet jesli w uzytkowaniu, 25kg amatorskich dronow, nieunikniona na dluzsza mete zawodnosc - jest akceptowalna). Nie chodzi mi wysrubowanie warunkow uzytkowania -takie ktore wczesniej podales, bylyby bardzo latwe do spelnienia, aby np. dokupic dronowe kwity i deklarowac ze od startu do ladowania ma sie z nim ciagly kontakt wzrokowy i kontrole sterowania. Negatywne opinie o niepewnosci pelnej kontroli w takich zastosowaniach dronow, byly zreszta przez innych wyrazane. w dyskusji, wyzej podlinkowanej .
Jesli ktos,chce sie sam na sobie, bawic w taka "smiertelnie niebezpieczna zabawe", to jego prywatna brozka. Ale jesli pomysly na taka sama zabawe z prototypami, chwalebnie podsuwane sa, juz zawczasu dla wszystkich zapalencow, nie wiadomo z jakim doswiadczeniem i wyobraznia(np. swiezakom na glodzie), to juz jest troche co innego. I wcale nie musza sie takie dazenia, wszystkim podobac z poklaskiem. Pomysla uwazam za dosc przewrotny i extremalny(jak wiele w tym stylu na yotube),wiec powaznie zainteresowanym wlasnymi amatorskimi realizacjami, zycze jak najdluzej bezawaryjnych, bezpiecznych dla nich i bliskiego otoczenia testow.

Pozdrawiam
Wiesiek

prokopcio pisze:Gdybym myślał tak jak Wy to nie powstała by wyciągarka osobista a o PGDronie nawet bym nie pomyślał.

Nie wiem, czy macie świadomość ale bracia Wright latali bez papierów i zezwoleń, nie wpominając o dopuszczeniu do lotów samolotu.

Prototypy/wynalazki powstają przed precyzowanirm czy tworzeniem przepisów.
Do tego czasu wystarczy robić to z głową.
Czy taka zabawa jest niebezpieczna ? Tak, śmiertelnie.

Nie pisałem tego kierując do Ciebie, bo jako prototyp robisz w eksperymentalnych warunkach, na prywatnym terenie, z brakiem ruchu lotniczego.

Pisałem do Fotolota w związku z obiekcjami przed popularyzowaniem - no więc metodą na popularyzację jest określenie wymagań do używania tego sprzętu. Nie jest to niemożliwe w świetle przepisów - takie drony są już używane

prokopcio pisze:"Do tego czasu wystarczy robić to z głową.
Czy taka zabawa jest niebezpieczna ? Tak, śmiertelnie.

Czy Ty to kierujesz sam do siebie ?. Czy rowniez do innych, liczac tu na popularyzacje i swoich nasladowcow, o ktorych nic nie wiesz?

Tylko po co, skoro urządzenia nie istnieją powszechnie? Takie przedwczesne dywagacje to strata czasu. Sam się w takie dałem wciągnąć.... ba! Nawet sporo się doszkoliłem teoretycznie w przepisach. To ma dopiero sens jeśli urządzenia działają i ktokolwiwk je używa.

prokopcio pisze:Prototypy/wynalazki powstają przed precyzowanirm czy tworzeniem przepisów.

Odbywaly sie juz dyskusje o precyzowaniu przepisow dla dronow w roli holowek paralotniowych czy lotniowych

https://forum.hanggliding.org/viewtopic.php?t=36369

Gdybym myślał tak jak Wy to nie powstała by wyciągarka osobista a o PGDronie nawet bym nie pomyślał.

Nie wiem, czy macie świadomość ale bracia Wright latali bez papierów i zezwoleń, nie wpominając o dopuszczeniu do lotów samolotu.

Prototypy/wynalazki powstają przed precyzowanirm czy tworzeniem przepisów.
Do tego czasu wystarczy robić to z głową.
Czy taka zabawa jest niebezpieczna ? Tak, śmiertelnie.

fotolot pisze:A co do pomyslow aby chciec popularyzowac wyrzucanie z 0,5km wysokosci, amatorskich dronow, wazacych po 25kg to mam bardzo zle zdanie o takich zapedach.

Pomysł całkiem niezły.

Tylko do takiego drona trzeba mieć już uprawnienia BVLOS<25kg i mieć ciągła kontrolę wzrokową po zrzucie aż do lądowania, z możliwością ingerencji w lot.

Zeus pisze:Jaką szkołę w takim razie proponujesz?

Wybacz Zeusie, ale wrozbita nie jestem. Nie mam pojecia, jaka bylaby dla Ciebie odpowiednia?.
Nie chce cytowac tych Kolegow, ktorzy konczyli oplacone, rozpoczete w PL kursy, jeszcze raz za poludniowa granica albo zachodnia. Dlatego o alternatywy szkoleniowe, lepiej podpytaj bezposrednio innych, podwojnie, a nawet potrojnie doswiadczonych, na wygasajacym forum http://www.lotnie.pl. Co do szkoly Andrzeja Binkowskiego, to w kwestii praktycznej, od poczatku postawilismy sprawy jasno i zostalo to zrealizowane dosc sprawnie. Proponuje wiec po za praktyka -"jak znalezc sie w powietrzu", zwrocic szczegolna uwag na kwestie, pelnego zakresu wyszkolenia teoretycznego, o ktorych wyzej przestrzegalem, i bardzo stanowczo je postawic - jeszcze przed rozpoczeciem kursu (ja naiwniak, powiedzialem tylko, ze najbardziej mi zalezy na uzyskaniu z kursu, obszernej lotniowej wiedzy i dlatego wybralem polska szkole... ). W razie jakich kolwiek zagadek i niejasnosci, stanowczo odradzam wdepniecie w pseudokurs, bez otrzymania konkretnych materialow, w zakresie wymaganym do samodzielnego przyswojenia (rowniez by przez wyciulanie, nie byc desperacko przymuszonym, placic koLesiowi za sfalszowanie testu egzaminacyjnego). Wspolczesne opracowania polskojezycznej literatury lotniowej, nie sa dostepne, a od prawie cwierc wieku sa uzytkowane lotnie 5-tej generacji, na ktore w PL oficjalnie, tez nie mozesz sie wyszkolic....

Pozdrawiam
Wiesiek

ps. gdyby kogos przez ten filmik, zaciekawilo rodzime latanie na lotniach. To przestrzegam, ze jedyna polska szkola, nie oferowala uczniom materialow pozwalajacych zdac legalnie egzamin. To co sie tam wstepnie, teoretycznie uzyskiwalo w przekazie slownym, stanowilo maly % minimum przyzwoitosci, wiedzy potrzebnej do przyswojenia. Dla bedacego przewidywalnym skutkow podejmowanych decyzji, uczciwie wyszkolonego, samodzielnego pilota.
Gry w marketingowe podchody i ciuciubabki, nîe sa warte swieczek i innych lampionow".

Jaką szkołę w takim razie proponujesz?