Teoria a praktyka.

[Zbyszek Gotkiewicz]

Krislerta. Napisz wyraźnie, bo jakoś nie zrozumiałem. Masz godzinę spędzone w powietrzu i cały ten nalot zrobiłeś na kursie i po zrobieniu tej godziny dostałeś skierowanie na egzamin do Świadectwa Kwalifikacji?

[Piotr Domański]

Cały czas podkreśla że ma półtorej godziny nalotu i ŚK. Nie wiem czy ten nalot to jest łącznie z kursem czy już po kursie bo to spora różnica, ale chęć dalszego samodzielnej nauki jest trochę niepokojąca bo nie umie rozpoznać ani miejsca do latania ani warunków. Trudno doradzać, ale z takim ciśnieniem na latanie to ja bym proponował zloty w Mieroszowie a jak otworzą granicę to wyjazd w jakieś pewne termicznie miejsce. I to nie samemu.

Łącznie z kursem 1h 7min. Jedziemy do Mieroszowa w przyszłym tygodniu. Wszystko opowiem

Mam rozumieć że rabacik za szkolenie dostałeś konkretny? Tak już serio, na Twoim miejscu bym siedział cicho w tej kwestii, po pierwsze część instruktorów może poczuć się konkretnie podkurwiona z powodu nieuczciwej konkurencji a może nawet znalezć się taki który zmaterializuje swoje podkurwienie donosem czego skutkiem może być cofnięcie Twoich uprawnień, o konsekwencjach które grożą temu kto się pod tym podpisał nawet nie wspomnę.

[Zbyszek Gotkiewicz]

Piotr. To musi być jakaś pomyłka. Przecież wydawanie SK uczniowi z godzinnym nalotem można podciągnąć pod usiłowanie zabójstwa.

[Piotr Domański]

Żebyście mnie zaraz nie zjedli, to opowiem historię znajomego, którego nazwiska oczywiście nie pamiętam;) Zakupił samolot ULL wraz z transportem i szkoleniem. Samolot po przywiezieniu i złożeniu obleciał instruktor, nowy właściciel mój znajomy, poprosił o możliwość przejażdżki po lotnisku, na co niefrasobliwy instruktor wyraził zgodę. Po nawrocie pod wiatr na drugim końcu pasa właściciel dał po garach i z gracją odleciał;) Szkolenie nie trwało długo bo bezsensem by było aby właściciel z ogólnym nalotem kilkukrotnie większym od instruktora miał przejść przewidziane przepisami szkolenie praktyczne. Tyle, że prawo jest prawem i na kwicie wszystko zgadzać się musi. Czy doszło do nielegalnej konkurencji? Nie, racjonalnie sprawę załatwiono tyle że na skróty;) Nie wiem jak było z Krislerta, ale zakładam, że są sytuacje w których niektórzy w ogóle nie powinni zaświadczenia o ukończeniu szkolenia otrzymać i są też tacy co te minimalne umiejętności wymagane przez program osiągają szybko.

[Zbyszek Gotkiewicz]

Czy ten znajomy który odleciał nowym samolotem miał godzinę doświadczenia od rozpoczęcia kursu na pilota? Bo nie rozumiem porównania.

[Piotr Domański]

Nie, nie on latał w Afryce na opryskach i teraz jako siedemdziesięcioparoletni chłop po 30 latach przerwy w lataniu złoił dupy kilkunastu pilotom w przelocie przez bramkę:) Opowiedziałem to tylko, dlatego że chciałem zwrócić uwagę, że szkolenie powinno być elastyczne i dopasowane do potrzeb kursanta. W przypadku paralotni to nie jestem w stanie się wypowiedzieć czy sprzedanie tylko godziny szkolenia sprawnemu kursantowi jest próbą zabójstwa a 3 godzin takiemu co ma dwie lewe ręce już nie jest, bo uczyłem się latania na paralotni wtedy kiedy nie było szkół;(

[Zbyszek Gotkiewicz]

Jako instruktor z kilkunastoletnim doświadczeniem mogę rozpatrywać ten problem na kilku płaszczyznach. Pierwsza to taka o której pisze już od dawna, że nauka latania na paralotni trwa dwa lata. Nie godzinę. Druga płaszczyzna to taka, że moi kursanci mają opanować program i z reguły do obowiązkowych trzech godzin muszą jeszcze polatać w szkole po zakończeniu programu szkolenia. Trzecia płaszczyzna to że jest to nieuczciwe żeby kogoś z nalotem z pierwszego etapu wypuszczać do samodzielnego latania. Nieuczciwe zarówno wobec pilota, nieuczciwe wobec całego środowiska pilotów które wzbogaca się o taki półprodukt i nieuczciwe wobec uczciwych instruktorów. A wobec prawa to przestępstwo.

[krislerta]

Cały czas podkreśla że ma półtorej godziny nalotu i ŚK. Nie wiem czy ten nalot to jest łącznie z kursem czy już po kursie bo to spora różnica, ale chęć dalszego samodzielnej nauki jest trochę niepokojąca bo nie umie rozpoznać ani miejsca do latania ani warunków. Trudno doradzać, ale z takim ciśnieniem na latanie to ja bym proponował zloty w Mieroszowie a jak otworzą granicę to wyjazd w jakieś pewne termicznie miejsce. I to nie samemu.

Łącznie z kursem 1h 7min. Jedziemy do Mieroszowa w przyszłym tygodniu. Wszystko opowiem

Mam rozumieć że rabacik za szkolenie dostałeś konkretny? Tak już serio, na Twoim miejscu bym siedział cicho w tej kwestii, po pierwsze część instruktorów może poczuć się konkretnie podkurwiona z powodu nieuczciwej konkurencji a może nawet znalezć się taki który zmaterializuje swoje podkurwienie donosem czego skutkiem może być cofnięcie Twoich uprawnień, o konsekwencjach które grożą temu kto się pod tym podpisał nawet nie wspomnę.

O chuj nie chcę tego.

[krislerta]

Jako instruktor z kilkunastoletnim doświadczeniem mogę rozpatrywać ten problem na kilku płaszczyznach. Pierwsza to taka o której pisze już od dawna, że nauka latania na paralotni trwa dwa lata. Nie godzinę. Druga płaszczyzna to taka, że moi kursanci mają opanować program i z reguły do obowiązkowych trzech godzin muszą jeszcze polatać w szkole po zakończeniu programu szkolenia. Trzecia płaszczyzna to że jest to nieuczciwe żeby kogoś z nalotem z pierwszego etapu wypuszczać do samodzielnego latania. Nieuczciwe zarówno wobec pilota, nieuczciwe wobec całego środowiska pilotów które wzbogaca się o taki półprodukt i nieuczciwe wobec uczciwych instruktorów. A wobec prawa to przestępstwo.

I tak dochodzimy do jakiegoś wniosku. Powinno być oprócz opanowania podstawowych figur na kursie, napisane, że kursant ma mieć wylatane tyle a tyle godzin i to powinno być w programie.

[krislerta]

Żebyście mnie zaraz nie zjedli, to opowiem historię znajomego, którego nazwiska oczywiście nie pamiętam;) Zakupił samolot ULL wraz z transportem i szkoleniem. Samolot po przywiezieniu i złożeniu obleciał instruktor, nowy właściciel, mój znajomy poprosił o możliwość przejażdżki po lotnisku, na co niefrasobliwy instruktor wyraził zgodę. Po nawrocie pod wiatr na drugim końcu pasa właściciel dał po garach i z gracją odleciał;) Szkolenie nie trwało długo bo bezsensem by było aby właściciel z ogólnym nalotem kilkukrotnie większym od instruktora miał przejść przewidziane przepisami szkolenie praktyczne. Tyle, że prawo jest prawem i na kwicie wszystko zgadzać się musi. Czy doszło do nielegalnej konkurencji? Nie, racjonalnie sprawę załatwiono tyle że na skróty;) Nie wiem jak było z Krislerta, ale zakładam, że są sytuacje w których niektórzy w ogóle nie powinni zaświadczenia o ukończeniu szkolenia otrzymać i są też tacy co te minimalne umiejętności wymagane przez program osiągają szybko.

Zgadza się wszystko mi pięknie wychodziło, już poleciałem za wyciągarką w drugim dniu kursu I. Talent

[prokopcio]

I tak dochodzimy do jakiegoś wniosku. Powinno być oprócz opanowania podstawowych figur na kursie, napisane, że kursant ma mieć wylatane tyle a tyle godzin i to powinno być w programie.

cytat :
Całkowity nalot to
minimum 28 lotów. Uzyskany czas nalotu po I i II Etapie – minimum 5 godzin.

źródło ULC :
http://edziennik.ulc.gov.pl/api/DU_ULC/ ... cznik1.pdf

[Bumat]

Całkowity nalot to minimum 28 lotów. Uzyskany czas nalotu po I i II Etapie – minimum 5 godzin.

źródło ULC :
http://edziennik.ulc.gov.pl/api/DU_ULC/ ... cznik1.pdf

Taaaa. Czasy inne są. Mój kurs trwał 15 sekund na Bełchatowie w 1999. Instruktorzył kolega z licencją A . Potem był Miero, Javorovy, Stranik i termika. Po jakimś czasie dowiedziałem się, że są potrzebne jakieś kwity. Zrobiłem kurs "elastyczny" a uczyłem się latać później. Od licencji A po B.

Ps.
Krisleta, uważaj na Miero na odchyłkę E. Wiem, co mówię, bo sprawdzałem osobiście

[Zbyszek Gotkiewicz]

Jako instruktor z kilkunastoletnim doświadczeniem mogę rozpatrywać ten problem na kilku płaszczyznach. Pierwsza to taka o której pisze już od dawna, że nauka latania na paralotni trwa dwa lata. Nie godzinę. Druga płaszczyzna to taka, że moi kursanci mają opanować program i z reguły do obowiązkowych trzech godzin muszą jeszcze polatać w szkole po zakończeniu programu szkolenia. Trzecia płaszczyzna to że jest to nieuczciwe żeby kogoś z nalotem z pierwszego etapu wypuszczać do samodzielnego latania. Nieuczciwe zarówno wobec pilota, nieuczciwe wobec całego środowiska pilotów które wzbogaca się o taki półprodukt i nieuczciwe wobec uczciwych instruktorów. A wobec prawa to przestępstwo.

I tak dochodzimy do jakiegoś wniosku. Powinno być oprócz opanowania podstawowych figur na kursie, napisane, że kursant ma mieć wylatane tyle a tyle godzin i to powinno być w programie.

To jest napisane. Tylko nikt co tego nie powiedział, a kursant nie wie gdzie szukać. Chcesz coś na pieczenie odbytu?

[krislerta]

I tak dochodzimy do jakiegoś wniosku. Powinno być oprócz opanowania podstawowych figur na kursie, napisane, że kursant ma mieć wylatane tyle a tyle godzin i to powinno być w programie.

cytat :
Całkowity nalot to
minimum 28 lotów. Uzyskany czas nalotu po I i II Etapie – minimum 5 godzin.

źródło ULC :
http://edziennik.ulc.gov.pl/api/DU_ULC/ ... cznik1.pdf

Dzięki. W razie draki wszystko wycofam, występujemy tu pod pseudonimami. I nosimy maseczki

[Piotr Domański]

Zgadza się wszystko mi pięknie wychodziło, już poleciałem za wyciągarką w drugim dniu kursu I. Talent

Tak czy siak powinieneś, minimum wymagane programem wylatać bo po pierwsze zapłaciłeś za to, a po wtóre zapłaciłeś za to;)Co do tego talentu to ja się z Tobą zgadzam i w tym wczesnym i krótkim etapie rozstrzał w przyswajaniu umiejętności może być kluczowy, wbrew pozorom Zbyszek też się z nami zgadza bo wyraźnie pisze, że kurs ma trwać 2 lata, co skromnie przewidując przekłada się na jakieś 50h. Więc czym jest różnica tych raptem 2-3h w kontekscie 50h które dopiero są w stanie uformować samodzielnego pilota;)
W przypadku PPL minimum jest 45h. ale mało kto się w tym czasie wyrabia i przyjęte jest że nie kręci się nosem na instruktora, który każe dalej ciągnąć temat za nim skieruje na egzamin, a każda godzina troszkę kosztuje. Tylko czy jest sens porównywać rower do samochodu. Paralotniarz co najwyżej swój łeb rozbije, jak mu zdrowie miłe to będzie się uczył aż się nauczy.

[SławekP]

Liczyłem, (i mam nadzieję że doczekam) anonimowego rankingu szkół paralotniowych.
Bo coś mi się zdaje, że dwóch kursantów na 15 potrafiących zrobić uszy na egzaminie to trochę mało. Sam byłem świadkiem.
Chyba Zbyszek coś takiego deklarował około 2 m-cy temu...
Zbyszku?

[Zbyszek Gotkiewicz]

To nie takie proste. Już raz robiłem ankietę jak szkolą szkoły ale to było parę lat temu. Może trzeba zadać najprostsze pytania: ile czasu pilot wylatał w czasie szkolenia, czy zakładał uszy, czy bujał glajtem, czy umie zakręcać ciałem. Czy ćwiczył alpejkę. To wtedy się okaże czy był na szkoleniu paralotniowym czy zapłacił za wizytę w wesołym miasteczku.

[SławekP]

Zapewniam, że takie wesołe miasteczko funkcjonuje, a na mój nos kolega Kriserta bujał się na ichniej karuzeli....

[Anonimowy wpis]

To nie takie proste. Już raz robiłem ankietę jak szkolą szkoły ale to było parę lat temu. Może trzeba zadać najprostsze pytania: ile czasu pilot wylatał w czasie szkolenia, czy zakładał uszy, czy bujał glajtem, czy umie zakręcać ciałem. Czy ćwiczył alpejkę. To wtedy się okaże czy był na szkoleniu paralotniowym czy zapłacił za wizytę w wesołym miasteczku.

Nawet renomowane szkoły nie uczą niestety alpejki na żadnym z 3 etapów.

[krislerta]

Z tąd moje desperackie prośby skierowane do kogo tylko się da o douczenie. Czytam też, oglądam filmy i próbuję sam.