W pierwszym sezonie sensownego latania poszedłem na SIV do czeskiego E. Zrobiliśmy po kilka klap, frontów, przeciągnięć w maślanych warunkach. Potem zweryfikowałem swoje umiejętności w turbulencji, gdzie takie atrakcje się przytrafiają... Na wielu filmach widać losowe ciąganie sznurków. Mi zostało "KRÓTKE DYNAMYCKE NE", a potem ręce w górę i sprawdzenie ile mam do ziemi. Mam blisko - rzucam, mam daleko - czekam i raczej daję glajtowi robić robotę pilnując tylko, żeby zza plecy nie wystrzelił pod nogi. Bez znaczenia czy to EN-B, C czy niskie D.
Co do filmu - po 00:53 nie bardzo już było miejsce na walkę z glajtem.
Po rzuceniu paki przy skałach można sterować otwartym glajtem i odciągnąć się nad dolinę, nie? W 2016 tak mnie pociągnęło na skały, bo nie udało mi się złapać sterówki.
https://www.youtube.com/watch?v=aHqjH1meH90